Trochę o pływających scenach

Dnia 28.08.2019 na stronie internetowej www.krzyz.pl pojawiła się informacja o zakończeniu budowy i oficjalnym otwarciu pływającej sceny. Sama konstrukcja składa się z pomostu pływającego o długości 6 metrów oraz platformy pływającej 12×9,6m.

Redakcja Stacji Krzyż zamierzała tego faktu pominąć. Postanowiliśmy troszkę zagłębić się w sprawę.

Na terenie całego kraju powstają Pływające Sceny z myślą o ubogaceniu wydarzeń kulturalnych ale czy jest to dobre rozwiązanie? Mniej się mówi o nich w kontekście rekreacyjnym, czyli przykładowo roli „pomostu dla wędkarzy”.  Takie sceny są częstym obiektem krytyki, gdyż znani artyści niechętnie na nich występują. Problemy są oczywiste i zrozumiałe, zwłaszcza przy tego typu konstrukcjach. Niewielki metraż, brak zaplecza sanitarnego, a co za tym idzie brak możliwości w sprawny sposób załatwienia swojej potrzeby, zazwyczaj kiepska akustyka. Oczywiście mniej wybredni chętnie tego typu oferty przyjmą. Minusy inwestycji nie zniechęcają jednostek samorządowych, ponieważ m.in. na tego typu projekty były przeznaczone spore kwoty ze środków Unijnych.

Jak jednak ma się sprawa w Krzyżu Wielkopolskim. Scena ulokowana jest w miejscu, które nie sprzyja organizacji koncertów. Możemy zapytać dlaczego? Otóż na brzegu gdzie powinna znajdować się widownia, rosną drzewa. Jak można się domyśleć nie ułatwią one widoczności i kontaktu z potencjalnymi przyszłymi artystami, występującymi na nowo-otwartym obiekcie. Problem drzew można załatwić wycinając i przystosowując obszar pod organizację imprez. Tylko pytanie czy jest to dobre rozwiązanie i jakie byłyby koszta?  Raczej wydaje się, że nim projekt został zrealizowany, powinno się pomyśleć o nowej, bardziej przystępnej lokalizacji.

Na pewno na wielki plus zasługuje fakt, że teren jest zadbany. W miejscu gdzie wcześniej rosła dzika roślinność, dzisiaj znajduje się pięknie wybrukowana droga. Pozostaje kwestia użytkowania i korzystania z nowopowstałych możliwości.

Czas na szczegóły

W związku z powyższym postanowiliśmy wystosować zapytanie do Urzędu Miejskiego w Krzyżu Wielkopolskim, dotyczące szczegółów inwestycji. Jak się okazuje, pierwszy plan powstał już w 2012 roku, czyli za czasów rządów poprzednich kadencji. Niestety na rozpoczęcie działań musieliśmy poczekać aż do 2018 roku. Projekt przeleżał spokojnie 6 lat, nim został ponownie ruszony.

W naszej ocenie, jest to nieprzyjemna spuścizna jaka spadła na aktualnych włodarzy naszej Gminy, zwłaszcza, że otrzymaliśmy dotację z Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego na budowę w kwocie około 221 tysięcy złoty. To spora suma i nieroztropnym byłoby ją marnotrawić, zwracając do podmiotu organizującego projekt. Zwłaszcza, że całość inwestycji wyniosła prawie 290 tysięcy złoty, a różnica została zagospodarowana ze środków lokalnych.

Na zapytanie odnośnie funkcjonalności pływającej sceny, uzyskaliśmy odpowiedź, że będzie służyć mieszkańcom Gminy oraz przybyłym gościom do celów rekreacyjnych. Nie jest wykluczone inne wykorzystanie, w tym imprez. Wydaje się, że póki co scena będzie użytkowana głównie przez wędkarzy i nie ma w tym nic złego. Niemniej czy nie powinniśmy oczekiwać czegoś więcej od inwestycji za prawie 300 tysięcy?  Tu pojawia się kilka zależności tj. czas, który zdecydowanie nie działał na korzyść przedsięwzięcia i zasoby kadrowe – czyli specjaliści odpowiedzialni za nadzór nad projektem i oczywiście budżet, który mimo wielu zabiegów został przekroczony.

Kto wygrał przetarg?

Przetarg wygrał wygrała firma DROMOS Sp. z o.o. Sp.K. Huta Szklana, która konkurowała jedynie z VIABUD Sp. z o.o. Czarnków. Według informacji dostępnych na bip.krzyz.pl można wywnioskować, że firma Viabud przedstawiła korzystniejszą cenowo ofertę. Czy jednak przełożyło się to na jakość?  Zostawiamy to do państwa oceny.