Dzięki Panu Wojciechowi Bujko mamy przyjemność przedstawić historię krzyskich bohaterów. Mowa o Państwu Katarzynie i Aleksandrze Pileckich – bohaterach, którch nie oszczędził czas wojen i niepokojów. 

Przeczytamy o krzyskim bohaterze, Panu Aleksandrze Pileckim, który walczył na wielu frontach różnych wojen. To człowiek niezwykle zaprawiony w boju, niezłomny, w którego sercu zawsze była wolna Polska.

Wspomnienia napisane przez Aleksandra Pileckiego

Urodziłem się 15 marca 1902 roku w miasteczku Śmiłowicze woj. Nowogródek, tuż przy granicy Mińska (właściwa data urodzenia to 15 marca 1901 r. – rok 1902 został błędnie wpisany w księgach kościelnych i tak już zostało – przypis redakcyjny na podstawie informacji od rodziny). Matka Katarzyna, z domu Tabolin – gospodyni domowa. Ojciec Jan Pilecki rzemieślnik. Rodzeństwo: brat Władysław ur. 1896 r., siostra Maria ur. 1904 r., brat Franciszek ur. 1908 r.

Rodzice pochodzili z klasy pracującej – posiadali dom z budynkami gospodarczymi, ogród, sad. Śmiłowicze to miasteczko 5 tys. Mieszkańców leżące nad rzeką Wełną, podzielone na trzy dzielnice

  • pierwsza – katolicka – chrześcijańska z przewagą rodaków
  • druga – żydowska
  • trzecia – tatarska (za rzeką).

Zabudowania miasteczka to przewaga o konstrukcji drewnianej – dwie świątynie murowane w stylu staro gotyckim, rzymskokatolickie oraz w stylu unickim czyli drewnianym (prawosławny).

Śmiłowicze to rodzinna strony naszego wielkiego kompozytora Stanisława Moniuszki.

Niedaleko miasteczka leży posiadłość Leona Wańkowicza, ojca Melchiora, znanego publicysty i pisarza. To duży majątek z przepięknym pałacem, ogrodzony stylowym, kamiennym parkanem i gotycką bramą wjazdową, poprzedzoną gościńcem napoleońskim.

Kościół murowany w stylu gotyckim był miejscem modlitwy i spotkań mieszkańców miasteczka w krzewieniu kultury i języka polskiego.

Majątek Wańkowicza był wielce uprzemysłowiony jak na tamte czasy – był młyn wodny, gorzelnia, tartak, cegielnia, wozownia, stajnia i agregaty prądotwórcze. Wielu mieszkańców miasteczka znalazło tam pracę. W 1910 r. z inicjatywy Wańkowiczów i przy udziale mieszkańców wybudowano szpital z obsługą dwóch lekarzy, dwóch felczerów oraz personelu pielęgniarek.

Dzieciństwo spędziłem przy rodzicach; od czerwca 1909 r. rozpocząłem naukę w 6-letniej Państwowej Szkole Rosyjskiej w Śmiłowiczach, którą ukończyłem w maju 1915 r. Nauka naszego rodzinnego jęz. polskiego odbywała się na wieczornych tajnych kompletach.

Z braku pracowników, którzy zostali powołani do wojska w czasie mobilizacji
I-szej Wojny Światowej, zostałem zatrudniony w Zarządzie Miejskim Gminy Śmiłowicze jako siła biurowa. Równolegle, nie przerywając pracy, kontynuowałem naukę w 4-letnim Gimnazjum, kończąc je w 1920 r. i otrzymując świadectwa atesty.

W grudniu 1918 r. w skutek epidemii w wieku 52 lat umiera mój Ojciec, to też zostaję na utrzymaniu starszego brata Władysława. Mając na względzie dalszą naukę, wyjechałem w maju 1920 r. do Warszawy, gdzie zamieszkałem u brata, ożenionego tam na ul. Wolność 10/43. Przebywając tam zostałem w dniu 15 czerwca 1920 r. powołany do Wojska Polskiego z przydziałem – 1-szy Pułk Szwoleżerów Warszawa – 2-gi Szwadron.

Pamiętam szkolenia, ćwiczenia, jazdy konne, nauka miłości do koni. W czasie mego pobytu, uczestniczyłem dwukrotnie w paradzie wojskowej, którą to przyjmował Nasz Komendant marszałek Józef Piłsudski.

Po szkoleniu zostałem wcielony do 1-ego Pułku Ułanów Krechowieckich w Augustowie. Jako żołnierz-ułan podoficer-kapral z tym oddziałem przebywałem do końca kampanii wojennej, uczestnicząc w walkach-potyczkach z oddziałami sowieckimi.

W związku z zakończeniem działań wojennych zostałem zdemobilizowany przez P.K.U. Grodno. Z uwagi na pozostanie mego rodzinnego domu w Śmiłowiczach za kordonem ZSRR pozostałem w Polsce.

Jako kawalerzysta wstąpiłem do Oddziału Konnego przy Wojewódzkiej Komendzie Policji Państwowej w Nowogródku. Następnie po przeszkoleniu w maju 1923 r. mianowany zostałem Komendantem posterunku granicznego w stopniu Starszy posterunkowy (plutonowy) w pow. Nieśwież. W październiku 1924 r. przeniesiony zostałem do Komendy Pow. Policji Państwowej w Słonimie, gdzie do maja 1925 r. pracowałem w biurze, a następnie po ukończeniu Szkoły podoficerskiej, od lipca 1925 r. zostałem Komendantem Posterunku Administracyjnego w pow. Baranowicze w stopniu przodownik (wachmistrz).

W pierwszych dniach września 1939 r., zgodnie z kartą mobilizacyjną, zostałem powołany i wcielony do Szwadronu zapasowego 1-go Pułku Ułanów Krechowieckich w Wołkowysku pod dowództwem majora Zaorskiego. Cały czas uczestniczyłem w prowadzonych działaniach obronno-zaczepnych. Po koncentracji oddziału, jako dowódca plutonu, skierowany zostałem do wzmocnienia ochrony Kolei i obiektów drogowych na Stacji w Domanowie. Nękano nas nalotami bombowymi oraz ostrzałem z broni maszynowej.

Od 17 września 1939 r. wskutek dyslokacji Naszych Wojsk, zostałem przydzielony do Oddziału wojskowego przy ochronie III D.O.K. i znalazłem się w okolicy Augustowa – prowadziliśmy sporadyczne walki obronno-zaczepne z oddziałami sowieckimi.

Z dniem 24/25 września 1939 r. wraz z Oddziałem III D.O.K. Suwalskiej Brygady Kawalerii w Sejnach przekroczyłem granicę do Litwy, gdzie zostałem wraz z innymi internowany. Przebywaliśmy w litewskich wojskowych obozach, początkowo w Olicie, Birsztanach, a następnie w Wiłkomierzu. W czasie pobytu władze Litwy, wspólnie z Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem dokonały imiennego spisu internowanych – co w późniejszym okresie uratowało nas od niechybnej śmierci w obozach sowieckich – Katyń, Miednoje, Ostaszkowo.

W czerwcu 1940 r. zabrano nas z obozu Wojtkuszki pod Wiłkomierzem przez oddział NKWD do obozu w Kozielsku (ZSRR).

W okropnych warunkach wywieziono nas w kwietniu 1941 r. do Murmańska, a następnie na Półwysep Kolski – na ciężkie roboty jako skazańcy. Okres pobytu w obozach wspominam mrocznie – dużo poległych Kolegów z wycieczenia, głodu i zimna.

Myśl o naszych kochanych rodzinach utrzymywała nas w wytrwałości. Dochodziły niesprawdzone słuchy o represjach władz sowieckich na naszych rodzinach (wywózki na Syberię) – później okazało się to prawdą.

Po napaści Hitlerowskich Niemiec na ZSRR w sierpniu 1941 r. zabrano nas z Półwyspu Kolskiego i przewieziono przez Morze Białe do Archangielska. Na podstawie układu Rządu Polskiego w Londynie z Rządem ZSRR (Sikorski – Majski) o utworzeniu Wojska Polskiego, dokonano pełnej amnestii i skierowano nas do Ośrodka Organizacji Wojska Polskiego w ZSRR w miejscowości Suzdal pod Moskwą.

Po wcieleniu trafiłem do 15 p. p. 5-ej Dywizji Piechoty; dowódca – płk. dypl. Szymański; miejsce stacjonowania – Tobiszczewo koło Saratowa. Następnie, w styczniu 1942 r. zostałem przeniesiony z awansem na stopień wachmistrza plutonu do 5-tej Dywizji Kawalerii (Dywizjon Kawal); dowódca – mjr Choroszewski.

Po rekonstrukcji 5, 6 i 7. Dywizjonu w Otarze koło Ałma Aty, stworzony został z tych trzech dywizjonów pułk pod nazwą 1-szy Pułk Ułanów Krechowieckich pod dowództwem mjr Zaorskiego.

Cały czas w czasie służby wojskowej szukam wiadomości o mojej rodzinie – Kasi i dzieciach. Już wiem, że zostali wysłani pierwszym transportem w lutym 1940 r. na Sybir – gdzie nie wiadomo.

Dowództwo Armii Polskiej na Wschodzie – Biuro Pomocy Rodzinom Wojskowym stara się o kontakt i odszukanie rodziny by mogła wyjechać wraz z Wojskiem Polskim na Zachód przez Morze Kaspijskie. Wysyłam kolejne ponaglenie z Kwestionariuszem:

  • żona Katarzyna – lat 31
  • córka Irena – lat 11
  • córka Bogusława – lat 6
  • syn Bogdan – lat 5

długi czas bez odpowiedzi.

Irena Widżgowska – Pilecka

Bogusława – Sławka Pilecka

Bogdan Pilecki

Magdalena Pilecka-Walczak

25 marca 1942 r. nasz Pułk wyjechał do Krasnowodska, gdzie 31 marca, po załadowaniu na okręty, wyruszamy w rejs przez Morze Kaspijskie do Persji (Iran). Jesteśmy cały czas konwojowani przez oficerów sowieckich, aż do wylądowania w porcie Pahlew w Iranie.

Po przebytej kwarantannie Oddział drogą kołową przez Iran, Syrię znalazł się w Palestynie. W sierpniu 1942 r. w ośrodku broni pancernej „Hill 69” przechodzimy reorganizację i zostajemy 5-tym Batalionem czołgów wchodzących w skład 2-iej Brygady Pancernej – uroczyście otrzymuje swoje miano 1-ego Pułku Ułanów Krechowieckich.

W miesiącu wrześniu Pułk przemieszcza się drogą morską przez Kanał Sueski, Morze Czerwone, Ocean Indyjski do Zatoki Perskiej.

Drogą kołową przemieszczamy się w kierunku Iraku i w miejscowości Quizi/-Ribet łączymy się z przybyłą Armią Andersa z Rosji. Po przebytym przeszkoleniu motoryzacyjnym i strzeleckim, zostajemy uzbrojeni w czołgi „Sherman”.

Dostaję wiadomość z Dowództwa Armii Polskiej na Wschodzie przez poselstwo Rzeczypospolitej w Bagdadzie: „Władze sowieckie od trzech miesięcy nie udzielają wiz wyjazdowych i nie uznają już wystawionych paszportów – zwrot dokumentów mojej rodziny – nadal brak wiadomości.

W grudniu 1943 r. Brygada drogą kołową przemieszcza się do Palestyny i po przezbrojeniu do Egiptu nad Kanał Sueski. W obozie „Cassasin” przechodzimy chrzest bojowy w walkach przy użyciu sprzętu ciężkiego czołgów Sherman – zdają egzamin!

W walkach zostaję lekko ranny – pobyt w wojskowym szpitalu brytyjskim w Ismailli od 20 grudnia 1943 r. do 10 stycznia 1944 r.

Przegrupowanie mojego Pułku w dniu 13 marca 1944 r. do obozu ‡ Maria i w początkach kwietnia po zaokrętowaniu się w Porcie Saidzie odpływamy z konwojem przez Morze Śródziemne do Włoch – Neapol.

Przepływając koło Krety zostaliśmy zaatakowani przez niemieckie łodzie podwodne i lotnictwo – skutkiem czego z 8 jednostek jedna poszła na dno.

Wyładowanie nastąpiło w Neapolu nocą, pod silnym ogniem bombardujących samolotów i ostrzale z broni pokładowej „Stukasów”. Mieliśmy duże straty w ludziach i sprzęcie.

Zatrzymaliśmy się w Cardito pod Neapolem – byliśmy ciągle nękani przez lotnictwo Luftwaffe.

Przegrupowania – uzupełnienie i marsz w szyku bojowym z maksymalną ostrożnością przez Venafro w kierunku Monte Cassino.

28 kwietnia 1944 r. pod dowództwem por. Bobacha wszedłem w skład plutonu czołowego obsadzając pozostawione przez oddziały nowozelandzkie czołgi. Ostrożnie przemieściliśmy się przez linię „Gardzieli” do San Michele i stamtąd do 18 maja 1944 r. po unieruchomieniu wież czołgowych prowadziliśmy ciągły ostrzał stanowisk niemieckich – spełnialiśmy rolę artylerii.

Zdobycie Monte Cassino – euforia i zarazem smutek, żal, rozpacz po poległych tylu kolegach – konieczny odpoczynek i przegrupowanie.

W czerwcu 1944 r. przerzucają nas wraz z całą Brygadą Pancerną 2-go Korpusu do walki nad Adriatyk, gdzie w lipcu 1944 r. nastąpił marsz bojowy do akcji na płn. od Ortony.

W bitwie o Ankonę, podczas forsowania rzeki zostaję po raz drugi ranny odłamkiem w prawą rękę i obojczyk. Leczyłem się ambulatoryjnie pozostając w Oddziale i pełniąc funkcje administracyjne w Pułku w stopniu str. wachmistrza.

Uczestniczyłem w forsowaniu linii „Catalino” przy zdobywaniu portu Rimini oraz wczesną wiosną 1945 r. w ostatniej bitwie II Wojny Światowej – bitwie o wyzwolenie Bolonii. Zwycięstwo! Kapitulacja Niemiec 8 maja 1945 r. Społeczeństwo Bolonii wita nas, dziękują ze łzami w oczach.

Odznaczenia wojenne:

  1. medal wojna 1920 r.
  2. medal wojna 1939 r.
  3. krzyż z mieczami 1921 – 1939
  4. krzyż Monte Cassino
  5. gwiazda za wojnę 1939 – 1945
  6. medal Brytyjski
  7. gwiazda Italii
  8. medal obrony ojczyzny
  9. medal zwycięstwo – wolność 9.V.1945 r.

Po rocznym odpoczynku wraz z Oddziałem w czerwcu 1946 r. wyjechałem do Anglii w ramach demobilizacji. Nie mając żadnej wiadomości o rodzinie, która przebywała na Syberii, wstąpiłem w dniu 5 grudnia 1946 r. do Oddziału Brygady Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, pozostając na żołdzie brytyjskim. Po nawiązaniu łączności z rodziną, w 1947 r. zapisałem się na powrót do Polski – nastąpił on w lutym 1948 r. statkiem „Justic Prince” do Gdyni.

Powrót do rodziny zamieszkałej w Krzyżu Wielkopolskim przy ul. Lipowej 17 nastąpił 26 lutego 1948 r. Powitanie, łzy radości z żoną i z dziećmi.

Następnie Zycie rodzinne, praca na różnych stanowiskach:

  1. PSS Krzyż Wlkp. – 1948 – Sekretarz
  2. Starostwo Powiatowe Piła – 1948 – 1949 – Sekretarz
  3. Centrala Drzewna Gorzów Wlkp. – 1949 – 1950 – Kierownik administracyjny
  4. Centrala Ekspozytury Drewna Szczecin – 1950 – 1968 – Inspektor spławu Rejonu Lasów Państwowych Stargard Szczeciński. – Kierownik bindugi na Drawie oraz Okręgowy Zarząd Lasów Państwowych w Szczecinie – Nadleśnictwo Głusko – Leśnictwo Wołogoszcz – Sekretarz.
  5. od 1 lipca 1968 r. – emerytura.

Za sumienną i ofiarną pracę zostałem odznaczony:

  1. Krzyż złoty Orderu Odrodzenia Polski
  2. Srebrny krzyż zasługi
  3. Brązowy krzyż zasługi
  4. medal 40-lecia PRL
  5. odznaka „Gryf Pomorski” za zasługi dla Ziemi Szczecińskiej
  6. odznaka „Za zasługi dla rozwoju woj. Pilskiego”

W życiu jak w kalejdoskopie – są chwile radości i smutku – smutek zagościł w lipcu 1965 r. – pożegnaliśmy moją bratanicę Krystynę Pilecką, lat 36 – była łączniczką Powstania Warszawskiego i więźniarką obozu z Auschwitz. Pochowana na cmentarzu Powązkowskim w Alei Powstańców.

W październiku 1977 r. kolejny jeszcze większy smutek – rozpacz. Umiera nasza córka Bogusława „Sławcia”, lat 41, sybiraczka, osieracając trzech synów (lat: 6, 11, 14).

Żona moja Kasia w latach 1961 – 1963 przechodzi dwa wylewy z paraliżem. Długie leczenie z mocną wiarą poprawy przynoszą efekty. Kasia na jakiś czas nawet wraca do nauczania.

Dzieci nasze mają poukładanie życie:

  1. Irenka, ur. 1932 r. Sybiraczka, księgowa, szkoła w Poznaniu, mąż Józef Widźgowski, zam. Słupsk; wnuki Jadwiga, Elżbieta, Krzysztof.
  2. Bogusława „Sławcia”, ur. 1936 r. zm. 1977 r. Sybiraczka, lekarz medycyny, Akademia Medyczna w Poznaniu, mąż Zbigniew Derlacz, zam. Rzepin – Starościn, wnuki: Andrzej, Piotr, Grzegorz.
  3. Bogdan „Bodek”, ur. 1937 r. Sybirak, budowlaniec, szkoła w Poznaniu, żona Czesława, zam. Wałcz, wnuk Rafał.
  4. Magdalena „Madziunia”, ur. 1949 r. lekarz medycyny, Akademia Medyczna w Poznaniu, mąż Henryk Walczak, zam. Nowa Sól, wnuczki: Anna, Natalia.

Kocham Was bardzo mocno – ciężko będzie rozstawać się. W Bogu wiara i nadzieja.

                                                                                                          Pa Kochani !
Szpital Nowa Sól, kwiecień 1986 r.

Pragnę bardzo serdecznie podziękować pani Magdalenie Pileckiej-Walczak za pełnomocnictwo i możliwość opublikowania tragedii rodzinnej, która nigdy nie może być i nie będzie zapomniana. Cześć Pamięci Boheterom!
– Wojciech Bujko

Przygotował
– Wojciech Wysopal