Rozmowa z Andrzejem Wójcikiem, wiceprezesem Fabryki Kotłów „SEFAKO” S.A., ekspertem zespołu parlamentarnego „Ciepło 2.0”

Panie Prezesie sposobem na obniżenie kosztów gospodarki odpadami miał być recykling…

Andrzej Wójcik: Cokolwiek kupujemy, jest to finezyjnie zapakowane w folię, kartony czy różne styropiany. Jako społeczeństwo generujemy więc olbrzymie ilości odpadów, a będziemy ich generować jeszcze więcej! Jest oczywiście wola, by jak znaczną część tych odpadów kierować do recyklingu, do ponownego wykorzystania. Stłuczka szklana trafia do pieców hutniczych, szklarskich i jest wykorzystywana. Złom metali żelaznych i nieżelaznych podlega nieustannemu recyklingowi. Natomiast w przypadku tworzyw sztucznych i innych odpadów tego typu, moim zdaniem trzeba postępować racjonalnie.

Ekolodzy chcieliby „odzyskać” także odpady z plastiku…

Nie powinniśmy ulegać zaślepieniu recyklingiem i na siłę, a często tylko na papierze, robić recykling wszystkiego. Weźmy na przykład kubeczek po jogurcie. By poddać go przetworzeniu, musi on być czysty. Musimy zatem wsadzić go do zmywarki lub co gorsze pod bieżącą ciepłą wodę, z użyciem detergentu.

To drogie rozwiązanie – mycie plastikowego kubeczka…

Można policzyć, ile gorącej wody, a zatem ile emisji CO2 idzie w powietrze, żeby umyć ten kubeczek… Następnie ten kubeczek trzeba osobno składować, żeby się znów nie pobrudził. Ale ile razy taki kubeczek możemy poddać recyklingowi? Raz czy dwa. Kubeczek już po pierwszym razie nie powinien mieć kontaktu z żywnością. Można z niego zrobić doniczkę lub inny przedmiot mający mniejsze wymagania jakościowe. Po przetworzeniu, za każdym razem łańcuchy polimerowe typu polietylen, polipropylen, które składają się na plastik, są coraz bardziej kruche, porozrywane i w końcu następuje moment, gdy materiał przestaje być użyteczny. Może się tak stać za pierwszym, drugim lub trzecim razem.

Tymczasem my dziś chcemy recyklingować wszystko.

Wartościowa w niektórych odpadach jest wyłącznie zmagazynowana w nich energia chemiczna.  System gospodarowania odpadami powinien być uzupełniony i domknięty o recykling energetyczny. Te odpady, które z powodu swoich właściwości fizycznych i chemicznych, nie są racjonalnie uzasadnionym surowcem wtórnym, należy kierować do recyklingu energetycznego. W ten sposób rozwiążemy dwa problemy na raz. Po pierwsze zastosujemy racjonalny recykling. Po drugie ograniczymy ilość odpadów.

Przemawia za tym również rachunek ekonomiczny… I nie chodzi tylko o mycie kubeczka…

Dzisiaj koszty odbioru odpadów w niektórych miejscach drastycznie rosną. Wydaje mi się więc zdroworozsądkowym podejście, że trzeba spalić swoje śmieci. Oczywiście w sposób bezpieczny dla środowiska, po to, żeby odzyskać z nich energię.

Takie postępowanie jest proekologiczne, bo dzięki temu możemy istotnie ograniczyć zużycie innego opału jak węgiel czy inne paliwa kopalne. Jednocześnie rozwiązuje to problem składowania odpadów i dzikich pożarów składowisk, które od kilku lat mają w Polsce miejsce. Palą się składowiska, rosną góry odpadów, a my rozmawiamy o tym jak z tych gór wybrać plastik i inne frakcje. Uważam, że Polaków nie stać na dalsze marnowanie energii zawartej w odpadach.

W Polsce obawiamy się spalania śmieci a za granicą korzystają z instalacji i technologii powstającej w Polsce…

W Finlandii, która często jest stawiana za wzór gospodarki ekologicznej, spalanych jest 60% odpadów. Warto też spojrzeć na doświadczenia francuskie. My możemy się od nich nauczyć racjonalnej gospodarki odpadami. We Francji jest mnóstwo spalarni i wiedzą tam jak odzyskiwać energię z odpadów. Jako fabryka kotłów przemysłowych „SEFAKO” dostarczyliśmy wiele komponentów do takich spalarni, m.in. we Francji, Szwecji, Dani, Finlandii. Ostatnio sporo też dostarczamy do spalarni w Anglii i Zjednoczonym Królestwie, gdzie powstają ogromne tego typu instalacje. Cały świat spala odpady w sposób bezpieczny, ekologiczny i, co równie ważne, w sposób ekonomiczny.

Czy śmieci są dobrym paliwem?

Z naszego doświadczenia wynika, że ta frakcja, zwana także frakcją nadsitową lub RDF (Refuse Derived Fuel), to paliwo, które ma około 10-12 MJ/kg. Dla przykładu węgiel brunatny w Bełchatowie ma zaledwie 7 MJ/kg, a w Bogatymi, Turoszowie czy Turowie około 9 MJ/kg/ Wynika z tego, ze odpady są bardziej kaloryczne od niektórych węgli spalanych w naszych elektrowniach. Dla porównania węgiel kamienny, ten czarny, wydobywany w kopalniach na Górnym Śląsku, ma około 19-22 MJ/kg. Oznacza to, że odpad jest bardzo wydajny i niezwykle tani.

Mieszkańcy mogą mieć obawy związane ze spalaniem odpadów…

Nie jest dla mnie zrozumiałe czemu polskie społeczeństwo tak bardzo obawia się spalania odpadów. Obawy te są oczywiście umiejętnie podsycane przez środowiska, które z przyczyn ideologicznych, ekonomicznych lub lansowania swoich interesów partykularnych, są przeciwne spalaniu odpadów. A przecież znany jest w Polsce proceder palenia śmieci w kominkach czy piecach domowych. Tu już nie chodzi o wrażenia estetyczno-węchowe, ale spalanie odpadów w takich warunkach to hodowanie raka. Zatruwanie siebie, rodziny i sąsiadów.

Czym różni się spalanie odpadów w instalacjach ciepłowniczych od tego w piecach domowych?

Podczas spalania w temperaturze pieca domowego tworzą się dioksyny, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, benzoalfapiren itp. w bardzo dużych ilościach. Temperatura w komorze paleniskowej pieca czy kotła w spalarni jest znacznie wyższa. Następuje w niej rozkład termiczny związków. I co najważniejsze, w spalarniach występują odpowiednie filtry i urządzenia, które oczyszczają spaliny z tych substancji, których nie wolno wprowadzać do powietrza. Spalanie odpadów w spalarniach jest bezpieczne dla środowiska. Spalarnie i ciepłownie wyposażone są w systemy do ciągłego monitoringu spalin i można uzyskać do nich wgląd. Myślę, ze dobrym pomysłem jest udostępnianie opinii publicznej wyników tego monitoringu, żeby każdy mógł sprawdzić czy proces spalania w jego mieście przebiega prawidłowo.

Czy spalarnie to tylko ogromne instalacje jak budowane przez „SEFAKO” Malesice w czeskiej Pradze czy mogą być to także małe lokalne ciepłownie w małych miejscowościach?

Niedawno widziałem zdjęcie, na którym spalarnia w jednym z krajów bardzo ekologicznych i zaawansowanych technicznie, była zrealizowana w budynku wpasowanym w ciąg budowy miejskiej. Podobnie jest ze spalarnią w Wiedniu. Byłem także w Zurychu, gdzie spalarnia znajduje się pośród osiedli mieszkaniowych. Nikomu to nie przeszkadza!

Oczywiście należy dbać, by nie wydobywał się nieprzyjemny zapach odpadów, ale jest to bardzo proste w realizacji. Dzisiaj mamy rozwiązania zarówno dla wielkich miast jak i gmin i miasteczek, dopasowane do ich potrzeb, ekonomii i istniejącej sieci ciepłowniczej. Możemy pogodzić różne interesy – obniżyć cenę odbioru śmieci i energii cieplnej dla mieszkańców a ponadto działać proekologicznie.

– Miłosz Manasterski