Pan Jarosław Wachnowski zawodowo związany z drukarnią jest sportowcem i jednym z najlepszych Polskich graczy w Brydża sportowego.
Rozmawia – Wojciech Wysopal

Skąd u pana zainteresowanie Brydżem? 
Moje zainteresowanie brydżem zawdzięczam rodzicom. Kibicowałem, grywałem w domu, a teraz gram sportowo.Były takie okresy gdzie w brydż grało 1000 osób jednocześnie na różnych imprezach, to lata 80-90 teraz gra ok. 800 także jest tendencja spadkowa. Pierwszy raz wystartowałem w zawodach w 1968 roku miałem wtedy 17 lat. Wygrałem około 45 turniejów o randze Ogólnopolskiej i Międzynarodowej.

Możesz powiedzieć jak oceniasz naszą Polską Ligę?
Polska Liga  jest jedną z mocniejszych na świecie, jeśli nie najmocniejszą. Świadczy o tym chociaż to, że w tym roku Polacy zdobyli drużynowe Mistrzostwo Świata w Chinach, pokonując w finale Holendrów, powtarzając sukces z 2015 roku.

Warto nadmienić, że  przez wiele lat grałeś w Polskiej Ekstraklasie. Natomiast w 2016 roku zdobyłeś tytuł Międzynarodowego Mistrza Polski, czy powiesz nam coś więcej w tym temacie?
Dokładnie tak. 2016 rok Mistrz Polski w międzynarodowych Mistrzostwach Polski par seniorów w Brydżu Sportowym. Taka impreza trwa około tydzień. To są eliminacje, później kolejne etapy. W samym finale mecze rozgrywa się z graczami na podobnym poziomie. Tutaj decydują już szczegóły, psychologia, stres, doświadczenie. Jeden krok może sprawić, że wygrasz a w innych okolicznościach, że przegrasz.

Jak wygląda sytuacja jeśli chodzi o popularność turniejów? W jaki sposób one działają?
Turnieje są niezwykle popularne bo liga rozgrywana jest raz na miesiąc, to są struktury związku i ona jest konieczna. Turnieje są atrakcyjniejsze i często bardziej nieobliczalne. W takich turniejach jest tak, że przy każdym rozdaniu można otrzymać 100% -0% wynik. Jeśli zagram najlepiej na sali otrzymuje 100% jeśli najgorzej ze wszystkich to 0%. Suma takich wyników daje jakiś rezultat. Przykładowo przy 50 rozdaniach jeśli oscyluje ona na poziomie 60% z jakimś tam ułamkiem, to mam szanse ten turniej wygrać. Takie wyniki zazwyczaj wygrywają. Błąd techniczny może bardzo dużo kosztować, nawet 2%. Tutaj wspomniane 2% może zadecydować o końcowym zwycięstwie lub porażce. Wygrałem około 45 turniejów na poziomie ogólnopolskim bądź międzynarodowych. Nie mówię o turniejach lokalnych, tam mogę wygrywać co tydzień. Liczę raczej większe turnieje np. Bursztynowy w Szczecinie zjeżdża się cała Polska, uczestniczy w nim kilkuset ludzi, ta impreza składa się z poszczególnych sekcji, drużynowego, par itp. Wygrałem turnieje w Słupsku, Wrocławiu, Łodzi, Warszawie w Zielonej Górze – turniej winobraniowy, ten to wygrałem w zeszłym roku. W takich turniejach biorę udział. Ze względu na stan zdrowia nie jeżdżę za często.

W jakiej lidze aktualnie grasz?
Aktualnie ze względów zdrowotnych gram w II lidze w jednej drużynie z panem Mieczysławem Stefańskim z Krzyża Wielkopolskiego.  Natomiast gra w ekstraklasie to zupełnie inna bajka. Jest 16 drużyn, podczas rozgrywek spotykają się w jednym miejscu. Warszawa, Starachowice, Jastrzębie Zdrój, Wrocław ale głównie w Warszawie. Gra się wtedy 5-6 meczy pod rząd, mecz trwa wtedy około 4 godziny. Także 2 mecze dziennie czasem dwa i pół. W drugiej lidzie gra się podobnie, jedziemy 5 kolejek  i nie ma zmiłuj. Podczas meczu grają 4 osoby, a reszta to ławka. W przerwie można dokonać zmian, w takiej sytuacji w jednym meczu może zagrać max 8 zawodników. Z Mieczysławem gramy z reguły cały czas. Mamy najwyższy ranking w tej drużynie. Z tym, że aktualnie gram w klubie, który nie reprezentuje Krzyża, aktualnie jest to drużyna ZIEL-BRUK, I LOVE BRIDGE Gorzów Wielkopolski” i jest to fuzją dwóch miejscowości. 

Startowałeś też w Mistrzostwach Świata, jaki był Twój najlepszy wynik?
VI miejsce
, mimo dobrej końcówki nie pozwoliło mi i Andrzejowi Jeleniewskiemu na więcej. A w mistrzostwach świata i europy uczestniczyłem może z 10 razy. Z resztą jak widać 2016 rok i jego okolice to był szczyt mojej formy. Świadczą o tym choćby osiągnięcia. Wtedy już mieszkałem w Krzyżu Wielkopolskim.

Jaki jest Twój aktualny tytuł?
Mój tytuł klasyfikacyjny to Arcymistrz Międzynarodowy. To kilkadziesiąt lat pracy, samej gry i zbierania tych punkcików. Są różne tytuły zaczynające od Kandydata, Adepta, Mistrza Klubowego,  mistrza okręgowego, tak aż do Arcymistrza Krajowego, Arcymistrza Międzynarodowego – to mój tytuł, jest jeszcze jeden, go raczej nie zdobędę to Arcymistrz Światowy. Tu trzeba już się pochwalić medalami mistrzostw europy i świata. Jak wspominałem wcześniej udało mi się osiągnąć 6 miejsce na mistrzostwach świata w 2016 roku. Zawody odbywały się we Wrocławiu.
O samych tytułach brydżowych można poczytać na Wikipedii.

Jest plejada fachowców w Polsce, którzy grają na całym świecie.
Osobiście startuje teraz regionalnych turniejach. W ciągu roku jest około 10 to takie jak Grand Prix Okręgu pilskiego. Na koniec w grudniu będzie finał z udziałem 16 najlepszych zawodników, którzy dobierają sobie partnerów. Prowadzę w tym rankingu i raczej nie oddam tego prowadzenia, finał to już inna bajka. Tam może wydarzyć się wszystko, także nie ma tu znaczenia lokata.  Podobnie jest w okręgu Lubuskim, aktualnie jestem w czołówce i też będę grać w finale, najprawdopodobniej z Mietkiem Stefańskim, z nim najczęściej gram i dobrze mi się z nim współpracuje.

Jak wyglądały Twoje początki?
W brydża sportowo gram, jak już wspominałem od 1968  miałem wtedy 17 lat, grałem już wcześniej w Zielonej Górze w lidze między szkołami średnimi. Były to niezłe początki, a brydż był dobrze postrzegany. Mieliśmy dobrego trenera, Arcymistrza z brązowym medalem mistrzostw europy. Miałem dobry wzorzec. Z tej szkółki wyszło kilku dobrych zawodników. Ja sam grywałem w różnych drużynach, myślę, że w 10.

Jak wygląda to pod względem finansowym?
Niestety tutaj kokosów się nie zarabia, właściwie gratyfikacji nie ma żadnej. Generalnie sponsor opłaca pobyt na danych zawodach czy zjeździe ligowym. Dopłacać nie trzeba, ale wszystko kosztuje hotel, wyżywienie, dojazdy. Gramy dla satysfakcji, prowadzone są klasyfikacje i zdobywa się kolejne punkciki w rankingu Klasyfikacja Butlera – dzięki temu jestem ciągle porównywany i wiem co mnie czeka, co jest do poprawienia. Inną formą są turnieje czy Mistrzostwa Polski. Tutaj zawodnik zapisuje się z partnerem i wszystko jest możliwe.

Słowo od redakcji
W naszej ocenie Pan Jarosław jest najlepszym Krzyskim sportowcem ostatniego dziesięciolecia lub nawet najlepszym jaki kiedykolwiek mieszkał w naszej miejscowości. Szkoda, że tak niewiele się o tym mówi, gdyż największym skarbem naszej Gminy są mieszkańcy, którzy osiągają sukcesy każdego dnia, prowadzą ważne inicjatywy i wytyczają nowe kierunki. To bogactwo i skarb, z którego powinniśmy jak najwięcej korzystać.

– Wojciech Wysopal

________
Szczególne podziękowania dla Szymona Stefańskiego z K.O. Pub