Z cyku mieszkańcy Krzyża Wielkopolskiego
Przemysław PRIMO Sobkowiak o sztukach walki i sukcesach w Kung-Fu
Rozmawia Wojciech Wysopal

PRIMO o sobie

Primo to mój pseudonim od czasów studenckich. Przywarł do mnie jak drugie imię. Czasami nawet zastępuje pierwsze. Większość, która mnie zna mówi do mnie po prostu Primo.

Z wykształcenia  mgr inż. spec. Inżynieria i zarządzanie. Z zamiłowania logistyk. Aktualnie pracuję jako spedytor w firmie transportowej o zasięgu międzynarodowym. Razem z partnerką – Agnieszką, wychowujemy dwójkę dzieci Hanię (2 lata) i Stasia (5 miesięcy).

Kiedy definitywnie wyjechałeś z Krzyża?

Na te pytanie ciężko odpowiedzieć. Krzyża nie można „definitywnie” opuścić. Zacznijmy od tego, że jestem tam jeszcze zameldowany, na co dzień poruszam się autem na blachach PCT, połowa moich znajomych to ludzie z Krzyża i okolic, w sieci śledzę co dzieje się w regionie dlatego jestem na bieżąco. Nie wyjechałem definitywnie, ale zacząłem rzadziej bywać. Myślę, że zaczęło się to w momencie pójścia na studia do Koszalina, a swoje apogeum osiągnęło w okolicach 2006/2007 kiedy to przeniosłem się na stałe do Łodzi. Od tego czasu bywam okazjonalnie.

Opowiedz o swojej pasji

Trenuję Kung Fu (styl Siedmiogwiezdnej Modliszki), walki Sanda (odmiana light to Quingda) oraz od niedawna kickboxing. Kung Fu (z jęz. chiń. 功夫, Gōngfu) – w języku chińskim oznacza osiągnięcie wysokiego poziomu umiejętności w jakiejś dziedzinie. Natomiast zbiorowym określeniem wszystkich odmian chińskiej sztuki walki jest wushu. Za pośrednictwem środków masowego przekazu doszło do pewnego zniekształcenia, polegającego na odejściu od pierwowzoru językowego i upowszechnienia w większości krajów świata zwrotu kung fu właśnie na oznaczenie chińskich sztuk walki. Nie wiadomo, kto pierwszy określił chińskie sztuki walki jako kung fu; takie jednak określenie przyjęło się w większości krajów i stało się normą językową, także w Polsce.

Styl Siedmiogwiezdnej Modliszki (chiń. 螳螂拳; : tánglángquán) – tradycyjny styl kung fu, który powstał w XVII wieku. Opracowanie go przypisuje się mistrzowi Wang Lang z Shandongu po zaobserwowaniu walki pomiędzy modliszką a cykadą. Błędnie uważa się, że system modliszki jest stylem imitatywnym, czyli imitującym, naśladującym ruchy tego owada. Tanglangmen z Shandongu nie jest stylem walki naśladowczej, chociaż można oczywiście znaleźć parę technik, które przypominają układem przednie odnóża modliszki. System ma w nazwie modliszkę dlatego, ponieważ wziął za swoją myśl przewodnią waleczny duch modliszki i jej agresję (a naśladownictwo jej ruchów jest wtórne). Poprzez fakt wchłonięcia głównych technik i zasad północnych stylów walki, system Tang lang men korzysta z pełnego arsenału uderzeń, złapań, dźwigni, podcięć i rzutów oraz ataków na punkty witalne. Wszelkie uderzenia i rzuty wykonywane są w błyskawicznych seriach z niskich, mocnych i dynamicznych pozycji. Praca nóg w tanglang to szybkie i ciągle zmieniające się kroki umożliwiające druzgoczący atak oraz szybką i nieuchwytną obronę.

Kickboxing to uzupełnienie trenowanej przeze mnie Sandy czyli walki w ringu (w Sandzie zwanego Lei tai). Zgodnie z tradycją walk na platformach najwyżej punktowanym działaniem jest wypchnięcie bądź wyrzucenie zawodnika poza ring. Aby chronić zawodników, którzy są wyrzucani z ringu, podłoże wokół niego musi być wyłożone materacami. Innym wysoko punktowanym działaniem jest powalenie przeciwnika na matę. Stąd też zawodnicy nieustannie dążą za pomocą klinczu, rzutów i podcięć, do wywrócenia przeciwnika. W tym sensie walki sanda przypominają zapasy. Jednak po sprowadzeniu przeciwnika do parteru rozgrywka jest przerywana, aby zawodnik mógł się podnieść i zająć stojącą pozycję walki. Na tym podobieństwa do zapasów się kończą, ponieważ trzecim wysoko punktowanym działaniem jest wymierzenie przeciwnikowi kopnięcia w głowę bądź w klatkę piersiową. W tym sensie walka sanda bliższa jest boksowi tajskiemu. Zgodnie z regulaminem Międzynarodowej Federacji Wushu, w walce można użyć dowolnych technik, przy czym zabronione jest atakowanie w tył głowy, szyję oraz krocze, zabroniony jest atak na głowę, łokieć i kolano który by prowadził do skrętu tych części ciała, zabronione jest wymuszanie upadku przeciwnika głową nad piętami, celowe miażdżenie i dociskanie leżącego przeciwnika do podłoża oraz jakiekolwiek atakowanie głowy przeciwnika, kiedy ten leży. Walka rozgrywana jest w trakcie trzech dwuminutowych rund, pomiędzy którymi ma miejsce minuta odpoczynku. O zwycięstwie decyduje sukces w dwóch rundach. Zawodnicy muszą mieć rękawice, osłonę zębów, ochraniacze na głowach i klatce piersiowej, zaś kolor ubioru dwóch walczących ze sobą zawodników powinien być odpowiednio czarny i czerwony.

Moja przygoda z Kung Fu korzeniami sięga aż do Krzyża. To tu na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia zaraziłem się Kung Fu i do tego właśnie stylem Siedmiogwiezdnej Modliszki. Zrządzeniem losu w nasze okolice zawitał shi xiong Andrzej Szkolnik. Utworzył sekcję dla dzieci oraz młodzieży i dorosłych. Trenowaliśmy na sali Zespołu Szkół przy ul. Daszyńskiego. Sekcja nie trwała długo, ale styl Modliszki zostawili swoje piętno. Kiedy postanowiłem wrócić do sportu, a mieszkając już w Łodzi szukałem właśnie Tang Lang. To tu trafiłem do Łódzkiej Szkoły Sztuk Walki „Alien” pod skrzydła Si Fu Jarosława Olczyka. Początkowo trenowałem dwa razy w tygodniu po 1,5h, ale szybko się przyzwyczaiłem i zaczęło mi brakować ruchu. Doszedł trzeci, a nawet czwarty, piaty trening. Do tego kilkudniowe staże szkoleniowe dwa razy w roku z Si Fu Maćkiem Kulikiem i Mistrzem Markiem Piechotką. Pod okiem wszystkich moich nauczycieli szlifowałem swoje umiejętności, a zwłaszcza Taolu, czyli tzw. formy. Są to skomplikowane układy ruchowe wykonywane samodzielnie bądź z partnerem, z bronią bądź bez broni, w celu demonstracji zbioru określonych technik walki.

Jak wygląda trening?

Trening rozpoczyna się ogólnorozwojową rozgrzewką. Kolejnym elementem jest ji ben gong czyli „ćwiczenia podstawowe”. Sercem ji ben gong jest zestaw ćwiczeń (głównie wymachy nóg do przodu i na boki), które systematycznie wykonywane poprawiają elastyczność mięśni i ścięgien, powodują lepsze rozciągnięcie nóg i lepszą ruchomość stawów. To z kolei przekłada się na dynamikę wykonywanych kopnięć i technik. Lepsza elastyczność obniża także ryzyko kontuzji podczas treningu. Kolejnym elementem treningu jest zhan zhuang czyli „ćwiczenia stania”, które należą do najważniejszych podstawowych ćwiczeń w tradycyjnym kung fu. Dosłownie słowa te można przetłumaczyć jako ‚stać jak wbity pal (słup)’ co jednoznacznie określa sposób wykonywania ćwiczenia. Poprzez przyjęcie przez dłuższy czas niskich, stabilnych pozycji zwiększa się siłę i wytrzymałość mięśni, ścięgien i stawów, a także uczy umiejętność obniżania środka ciężkości. Naturalnie uczy się poprawnego wykonywania pozycji. Ćwiczenia te poprawiają także koordynację ruchową. Następnie przechodzi się do ćwiczenia z partnerem. Ćwiczenia te uczą koncentracji, koordynacji, refleksu, zastosowania technik w walce oraz uświadamiają konieczność zachowania odpowiedniego dystansu i szybkości. Ćwiczenie z różnymi partnerami pomaga nauczyć się zarówno ataku jak i obrony w różnych sytuacjach. Ponadto ćwiczenia te wzmacniają kończyny i dają poczucie kontaktu z żywym przeciwnikiem, co rozwija wrażliwość i umiejętność „wyczuwania” zamiarów i energii oponenta, jednocześnie ucząc rozumienia zarówno przeciwnika jak i siebie samego. Jednym z najważniejszych punktów treningu jest nauka form taolu będących zapisem konkretnych technik oraz nauka ich praktycznego zastosowania. Formy tao lu to ustalony układ walki bez przeciwnika lub w przypadku form podwójnych z partnerem. Taolu poprzez symulację sytuacji spotkania jednego lub kilku przeciwników uczy sposobu rozstrzygnięcia walki, pracy ciała i poruszania się. Poprzez ciągłą praktykę form zwiększa się wytrzymałość organizmu, wzrasta siła, szybkość i elastyczność, a w głowie powstaje „zapis” naszych reakcji na ruch przeciwnika. Trening form ćwiczy również koncentrację. Później wprowadzana zostaje również nauka form z tradycyjną bronią jak np. miecz (jian), szabla (dao), kij (gun) czy halabarda (dadao).

Powiedz o swoich sukcesach

Moim sukcesem jest to, że w ogóle trenuję. Mimo wieku, mimo rożnych przeciwności, mimo wyrzeczeń. Każdy trening daje mi pozytywnego kopa. Dzięki temu i temu, że jestem uparty jestem tu gdzie teraz z sukcesami medalowymi i sprecyzowanymi planami na przyszłość. Do najważniejszych zdobyczy medalowych należą:
– II m-ce Qingda, walka light contact – XXIV Międzynarodowe Mistrzostwa Polski Wushu Kungfu Warszawa 2018r i utrzymanie tytułu v-ce Mistrza Polski w roku 2019,
– I m-ce formy ręczne tradycyjne, północne – XXII Otwarty Puchar Polski Wushu Kraków 2018r;
– I m-ce formy północne tradycyjne ręczne – X Otwarty Turniej Tradycyjnego Wushu Gdynia 2019r;
– II m-ce forma z włócznią – Mistrzostwa WUSHU Słowacji 2019 (Bratysława) i tytuł v-ce Mistrza Słowacji.
– zdanie egzaminu na 6 stopień uczniowski kickboxingu.
Co do planów na przyszłości to aktualnie przygotowuję się do kolejnego Pucharu Polski i regularniejszych startów w zawodach w przyszłym roku. Pozwoli to na zebranie doświadczenia i punktów potrzebnych do startu w zawodach rangi mistrzowskiej europejskiej i światowej.

Jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie z Krzyża Wielkopolskiego

Na te pytanie również trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć. Co można opowiedzieć o miejscu, w którym spędziło się dzieciństwo i gdzie się dorastało?  To był czas beztroski gdzie wszystko robiło się pierwszy raz. Pierwszy raz do późnej nocy grało się z chłopakami w piłkę na „umownym” boisku, pierwszy raz łaziło się po budowie, pierwszy raz szukało jabłek u sąsiada w ogródku, pierwszy raz się człowiek zakochał i pierwszy raz dostał w zęby od kolegi na polekcyjnej ustawce. Wszystko co nowe i pierwsze działo się właśnie w Krzyżu. Mimo iż czasy były siermiężne (przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych) to z nostalgią wspominam tamten okres i te miejsce. A co wspominam szczególnie? To, to, że w Krzyżu nad jeziorem Królewskim zdałem na kartę pływacką. Mam ją schowaną do dziś z podpisem Pana Jarosława Wiśniewskiego ówczesnego ratownika. A dlaczego wspominam to szczególnie i z sentymentem? Bo dziś ze względu na stan jeziora ten wyczyn byłby już niemożliwy. A szkoda.

Do czego chciałbyś zachęcić mieszkańców naszej miejscowości

Do uprawiania sportu w ogóle. Najważniejsze, żeby wyjść z domu. Nie muszą to być od razu sztuki walki. Jeżeli pochodzi się z małego miasta to trzeba brać co jest. Lepiej jest trenować jakąkolwiek dyscyplinę, niż nie trenować żadnej i obrastać w tłuszcz siedząc z pilotem przed telewizorem. Niech to będzie piłka, rower, ping pong czy nawet bieganie. Niestety najtrudniej jest zacząć bo to właśnie nasze ograniczenia i lęki fizyczne i psychiczne, nasze przekonania na swój temat paraliżują nas i trzymają w miejscu. Chciałbym zacząć trenować, ale nie mam kondycji, na pewno umarłbym po rozgrzewce, jestem za stary, za gruby, nie jestem rozciągnięty, wstydzę się co powiedzą inni. To jedne z wielu wymówek jakie mamy na swój użytek. Trzeba zamienić chciałbym na chcę i zacząć działać. Ja trenując już Kung Fu kieruję się dewizą, że „Kung Fu to sztuka walki na całe życie, a mistrzostwo nie zna wieku”.